No i stało się, właśnie mija rok od mojego przyjazdu do Tuluzy i niebawem opuszczam to różowe miasto. O samym mieście i o tym co zobaczyć w Tuluzie napiszę niebawem. Rok w Tuluzie nie był łatwy, jednak są rzeczy za którymi będę bez wątpienia tęsknić. Jesteście gotowi poznać największe zalety Tuluzy – różowego miasta?
Zieleń
Tuluza, mimo że nazywana przez francuzów różowym miastem jest niezwykle zielona. W niedalekiej odległości od centrum jest kilka naprawdę przepięknych parków gdzie z wielką przyjemnością można przysiąść na kocyku na popołudniowy piknik, wypić kawę, poczytać książkę lub po prostu zachwycić się przyrodą. Do moich ulubionych należy kompleks Jardin de Plantes – Parc du Grand Rond – Parc Royale oraz Jardin de l’Observatoire. Wielbicieli Japonii zapraszam do Jardin Compans Caffrarelli gdzie znajduje się zaaranżowany ogród japoński.
Dodatkowo przez Tuluzę wije się Canal du Midi, wzdłuż którego nurtu jest niezliczona ilość drzew i krzewów. Jest to idealnie i piękne miejsce do spacerów, biegów oraz przejażdzek rowerowych.
Rower
Właśnie w Tuluzie nabyłam swój pierwszy własny dorosły rower! Rozstanie z nim przeżywam chyba najmocniej. Codzienne przejeżdżki do pracy wzdłuż Canal du Midi, a następnie brzegiem pięknej Garonny były prawdziwą przyjemnością. Mój mocno sfatygowany miętowy Peugeot nie doczekał się sesji zdjęciowej z prawdziwego zdarzenia, ale idealnie prezentuje się w tle mojego zdjęcia Halo, jestem Magistrem! Oraz podczas przypadkowego idealnego skomponowania z otaczającym go środowiskiem. Fantastycznie także mieścił się w mojej windzie.
Tuluza jest idealnym miastem do przemieszczania się na rowerze! Śmię twierdzić, że na wielu odcinkach to najszybszy z możliwych środek transportu. W Tuluzie działa bardzo dobrze zorganizowany system rowerów miejskich, więc zachęcam do zwiedzania miasta właśnie w ten sposób. Jednak trzeba być bardzo czujnym i niejako nauczyć się egzystowania w tym niełatwym środowisku tuluzyjskiego ruchu drogowego – bywa niebezpiecznie.
Kompaktowość
Tuluza, a w szczególności jej centrum jest dosyć zbite i kompaktowe. Wszędzie dostaniecie się w około 15 minut – pieszo, metrem lub rowerem. Znacznie ułatwia to codzienne sprawunki i oszczędza czas na przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Ja miałam tą niezwykłą przyjemność mieszkania w śródmieściu i rynek czy główne ulice handlowe miałam w zasięgu kilkunastu minut spacerem. Mimo, że jestem zwolennikiem dużych miast i kocham przestrzeń w mieście to jednak muszę przyznać, że te mniejsze także mają wiele zalet 😉 Z Polskich miast budową Tuluza najbardziej przypomina chyba Kraków – dosyć ścisłe centrum z przylegającym do niego ciekawymi dzielnicami w śródmieściu i reszta miasta dedykowana osiedlom mieszkalnym.
Francuski
Z językiem francuskim przeżywam od kilku lat wieczne love/hate relationship jednak zdeterminowana prę w kierunku jego nieustannej nauki. Po wyprowadzce z Francji najbardziej będzie mi brakowało wszechtoaczającego języka francuskiego – w kawiarniach, pracy, metrze, w sklepie. Mieszkając we Francji mam też motywajcę do nauki i szlifowania tego języka, gdyż widzę jego przydatność w życiu codziennym. Boję się nieco, że po powrocie mogę go nieco zaniedbać, bo nie będę potrzebowała go na co dzień.
Samoloty
Samoloty są nieodłączym elementem krajobrazu Tuluzy. To tutaj jest siedziba i część z fabryk samolotów Airbus. Samoloty w Tuluzie można spotkać dosłownie na każdym kroku – na plakatach, ukryte w streetartcie, w sklepach. Całe miasto jest zaczarowane przemysłem areonautycznym i jest to zdecydowanie główny żywiciel mieszkańców Tuluzy. To tutaj projektowane, testowane i składane są samoloty, które wożą setki tysięcy pasażerów codziennie po całym świecie. I nie chodzi nawet o możliwość odwiedzenia muzeum gdzie wystawione są modele samolotów, ale o widok lądujących samolotów kiedy siedzimy nad rzeką, z mieszkania, w drodze do pracy. One są wszędzie! Charakterystyczną maszyną która lata nad Tuluzą jest Beluga, Airbus’owy transporter części samolotowych. Ten niecodzienny kształt maszyny poznacie z daleka 😉
Do paczki tęsknot na koniec dokładam jeszcze widok z okna z mojego pokoju oraz zaaranżowaną ścianę podróżniczą.
Przyznajcie – taki widok zdarza się chyba tylko raz w życiu 😉
Żegnając się z miastem przygotowuję dla Was też serię postów Co zobaczyć w Tuluzie ? która już niebawem pojawi się na blogu. Byliście kiedyś w różowym mieście? Jeśli tak, co znalazłoby się na waszej liście Co zobaczyć w Tuluzie ? koniecznie dajcie znać !